sobota, 7 grudnia 2013

Mikołajki

Na początek słowa wstępu.

Blog ten pełni funkcję odstresowywacza od szkoły i innych skomplikowanych (i nieodłącznych) elementów mojego życia. Część postów będę pisała może sama do siebie, a może nie. Nie wiem jak to będzie wyglądało, chcę zrobić sobie z tego zabawę. I przekonać siebie że potrafię jeszcze skleić parę zdań w coś co przypominałoby choć w części dobry wywód.


Wczoraj był 6 grudnia. Czyli mikołajki. I prawdę mówiąc, dawno nie miałam takiej frajdy z okazji tego święta. W ostatnich latach wyglądało to dość szaro, a wczoraj miło się zaskoczyłam. Nie tylko przez prezenty, które były naprawdę trafione, ale przede wszystkim przez atmosferę.

No ale jednak zaczniemy od prezentów...


Z prawej strony widać to, co znalazłam rano pod poduszką ;) Mikołaj się pospieszył i książkę którą zażyczyłam sobie pod choinkę dostałam już teraz. "Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy" Rafała Kosika. Moja mama się śmieje, bo książki z tej serii zawsze dostaję na urodziny lub święta. I muszę powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych polskich serii dla nastolatków jaką czytałam, zawsze chętnie sięgam po nowe części. Oprócz tego jest jeszcze pędzel do różu #47 z Elite, na który czaiłam się od dłuższego czasu i czekolada. Czekolady i książek nigdy za wiele!

W szkole pierwszym prezentem było spóźnienie nauczyciela, przez co mogliśmy sobie pójść po 15 minutach ;) Później przecierpiałam jeszcze sprawdzian z niemieckiego i na ostatniej lekcji zorganizowaliśmy klasowe mikołajki. Mogę powiedzieć wiele rzeczy o mojej klasie, ale chyba najłatwiej będzie jeśli po prostu napiszę że ją uwielbiam. Nie zawiedli mnie też wczoraj. Było trochę śmiechu, zdjęć, pokazywania prezentów. Standardowo dwa tygodnie wcześniej zrobiliśmy losowanie, a ja dobrze wiedziałam kto mnie ma. Moja przyjaciółka postanowiła zrobić mi niespodziankę i pomimo gróźb z mojej strony nie wygadała się co mi kupi. Byłam naprawdę zaskoczona i wzruszona.


W pięknie zapakowanym pudełku (miałam zrobić zdjęcie, ale zapomniałam) zobaczyłam setki małych gwiazdeczek z origami. Moja przyjaciółka kazała mi szukać prezentów. No to szukałam! W pudełku:

Na zdjęciu nie ma lakieru z Rimmel, bo malowałam nim paznokcie i zapomniałam odłożyć ;)



  •  Świeczka o pięknym, lawendowym zapachu. Fioletowa, pasuje mi do pokoju ;)
  •  Lakier do paznokci Rimmel 500- carmel cupcake
  •  Maseczka Perfecta gruszkowa
  •  Czarny cień do powiek
  •  Kolorowe spinacze do papieru
  •  Breloczek z misiem
  •  M&M'sy
  •  Czekolada


Jest to zbiór rzeczy na które zerkałam już od dawna. Ci którzy mnie znają wiedzą, że potrafię patrzyć na jedną rzecz przez tygodnie zanim ją kupię. Moja przyjaciółka wszystko sobie zapamiętała i zrobiła mi wielką niespodziankę :) Ale najbardziej podobają mi się te gwiazdeczki. Wszystkie razem wyglądają cudownie, włożyła w nie dużo pracy (mówiła że jest ich koło tysiąca, a ja wierzę jej na słowo i nie będę sprawdzać). Najpiękniejsze prezenty to takie, w które włożymy trochę pracy!

Dla mnie tyle samo frajdy co dostawanie prezentów sprawia ich dawanie. I miałam okazję, bo mój klasowy mikołaj miał wczoraj urodziny ;) Dostała ode mnie zapach mangowy, czekoladę i kubek na którym wypisałam kilka pamiętnych zdań.

Gwiazdeczki z origami są tak piękne, że pozwoliłam sobie umieścić je w logo :)